Gdy wpadł mi w oko wzór "kłosowej" serwetki zaczęłam liczyć ile jej muszę zrobić by osiągnąć zamierzoną wielkość. Oryginalny schemat był dużo większy bo na 220 cm. Z tego mojego liczenia wyszło, że będę musiała zrobić trzy "kłosowe" okrążenia. No i super :) Powinno wyjść idealnie. Dzisiaj rozłożyłam serwetę na stole by wam pokazać, że nie próżnuję. Pomalutku ale cały czas przybywa. Wyobraźcie sobie jakie było moje zdziwienie gdy okazało się, że mam już średnice 100 cm (bez naciągania) :) Przy tym moim liczeniu nie wzięłam pod uwagę faktu, że serweta im większa tym bardziej się naciągnie :)
Więc już teraz bez obliczeń mogę powiedzieć, że będą tylko dwa "kłosowe" okrążenia i ewentualnie jakieś ładne zakończenie. Czyli co? Czyli jestem bliżej końca niż myślałam :) Oj jak fajnie jest się tak pomylić w liczeniu :):)
Echa komentarzy:
Dziękuję za miłe słowa. Są dla mnie ogromną mobilizacją do pracy. A dzięki wam praca nad tą serwetą idzie mi całkiem sprawnie.
Pozdrawiam serdecznie z nad białych bawełnianych kłosów :)